Alicja Rogozińska – 19 letnia zawodniczka Enei AZS Politechniki Poznań, wychowanka WKK Wrocław. Do Poznania trafiła 4 lata temu, od tego czasu nie ciągnie ją gdzieś indziej! Alicja swój pierwszy mecz w Ekstraklasie zagrała mając zaledwie 17 lat, a w dodatku wystąpiła wtedy w pierwszej piątce. Ciekawi Was jak poradziła sobie po kontuzji, z którą zmagała się w zeszłym sezonie oraz czy czuje się już w Poznaniu jak w domu? 🙂 Zapraszamy do lektury!

Pochodzisz z Wrocławia, ale w Poznaniu spędzasz już 4 rok, czujesz, że Poznań to twój drugi dom?

Alicja Rogozińska: Tak, Poznań to mój drugi dom! Jestem tu już czwarty rok i czuję, że teraz jak wracam do Wrocławia to tak na prawdę tam jestem gościem. Nie żałuję, że to właśnie Poznań wybrałam na miejsce gdzie żyję i gram. Cały czas odkrywam to miasto i z roku na rok podoba mi się coraz bardziej.

Swój pierwszy mecz Ekstraklasy rozegrałaś mając zaledwie 17 lat. Wyszłaś wtedy nawet w pierwszej piątce, to na prawdę duże wyróżnienie. Jak wspominasz ten mecz? Pamiętasz jakie emocje Ci towarzyszyły?

AR: Zgadza się, swój debiut w ekstraklasie miałam w wieku 17 lat i wyszłam wtedy w pierwszej piątce. Było to podczas meczu, który rozgrywałyśmy we Wrocławiu – czyli w moim rodzinnym mieście. Jak wspominam ten mecz? Powiem tak – pozytywnie i negatywnie 🙂 Z jednej strony to było niesamowite doświadczenie wyjść właśnie we Wrocławiu w pierwszej piątce, była moja rodzina, znajomi – więc duma! Ale z drugiej strony zupełnie nie byłam przygotowana na to, że w tym meczu znajdę się w pierwszej piątce. Myślę, że bardzo mnie to zestresowało i byłam mocno zblokowana. Ale mimo wszystko było to dla mnie bardzo dobre doświadczenie.

W zeszłym sezonie miałaś kontuzję ręki, wiem, że długo zastanawiałaś się nad tym czy przeprowadzić operację właśnie w tamtym momencie. Jak ta kontuzja wpłynęła na Ciebie jako sportowca?

AR: W tamtym roku przeszłam zabieg ręki, a była to jeszcze moją mocniejsza ręka, bo prawa. Jak wpłynęła na mnie ta kontuzja? Powiem tak – z jednej strony już chciałam dokonać tego zabiegu, bo miałam już dosyć tego, że przez cały rok tak na prawdę nie mogłam grać w miarę swoich możliwości. Ta ręka mnie ograniczała na tyle, że nie mogłam swobodnie rzucać,  dobrze podawać, a nawet niekiedy nie czułam piłki podczas kozłowania. Była to bardzo uciążliwa kontuzja. Zabieg nie był skomplikowany, ale moim zdaniem potrzebny i myślę, że z rodzicami i trenerem podjęliśmy tą decyzję już z takiej bezsilności. Wcześniej próbowaliśmy wyleczyć tą rękę na wiele różnych sposobów – za pomocą specjalnej rehabilitacji, leków, chodziłam do wielu fizjoterapeutów, ale niestety nic nie pomagało, a ja byłam już w takim momencie, że miałam już po prostu tego dosyć. Dosyć tego ciągłego bólu i chciałam już wrócić do normalnej sprawności. Dlatego też podjęliśmy tą decyzję. Dosyć szybko wróciłam do treningów,bo już 3 miesiące po zabiegu byłam gotowa do gry. Ale przeżyłam to dość mocno, tym bardziej, że miałam akurat dobry okres w sezonie, a w dodatku miałam grać w Ekstraklasie – no i nie wyszło. Ale widzę pozytywy – cieszę się, że zrobiłam to właśnie w zeszłym roku, bo teraz mogę już normalnie trenować, w pełnym zakresie.

Czy czujesz się już pewniej na boisku?

AR: Z meczu na mecz czuję się już coraz bardziej pewnie, w meczach przedsezonowych kiedy głównym celem było zgranie zespołu, a nie wynik meczu to czułam się bardzo pewnie na boisku. Jednak kiedy rozpoczęły się już mecze ligowe i te zwycięstwa są bardzo potrzebne, to przyznam szczerze, że było już ciężej. Ale widzę, że z meczu na mecz się coraz bardziej otwieram, czuje się coraz pewniej na boisku, więc wierzę w to, że z każdą kolejną grą będzie coraz lepiej.

Czy ciężko pogodzić karierę sportowca ze studiowaniem?

AR: Na razie nie mam z tym żadnych problemów. Czasami są różne wyrzeczenia, na przykład muszę iść na siłownię o 7 rano przed rozpoczęciem zajęć, ale zależy mi zarówno na sporcie jak i nauce, a dla chcącego nic trudnego 🙂 Wiem, że będą czasami ciężkie momenty, żeby to pogodzić, ale wierzę, że dam rade. Dodatkowo kierunek na który poszłam (dietetyka) bardzo mnie interesuje, dlatego myślę, że to jeszcze bardziej mnie motywuje.

Twoje najlepsze wspomnienie związane z koszykówką to…..

AR: Na pewno to, że miałam okazję występować w kadrze narodowej i grać z orzełkiem na piersi. Oczywiście oprócz tego każdy zdobyty medal na Mistrzostwach Polski i każdy zdobyty medal z drużyną. Dla mnie wszystko jest tak samo ważne, koszykówka pełni w moim życiu główną rolę, dlatego tych wspomnień jest tyle, że aż ciężko mi wybrać jedno najlepsze.

Jak radzisz sobie w presją? (pytanie od kibica)

AR: Staram się nie myśleć o presji. Tak na prawdę nie czuję presji od trenera i dziewczyn, bardziej czuję presję od samej siebie i staram się z nią walczyć. Pozwalam sobie czasem na jakiś błąd, bo koszykówka to gra, w której każdy może popełniać błędy, ale ważne żeby wyciągać z tego wnioski. Myślę, że najważniejsze to pozytywne nastawienie. Zawsze staram się dawać z siebie wszystko i jak po meczu mogę powiedzieć „zrobiłaś co mogłaś” to ta presja schodzi.

Komu kibicujesz w lidze NBA? (pytanie od kibica)

AR: Powiem szczerze, że nie oglądam NBA i nie za bardzo siedzę w tym temacie. Dlatego też nie mam drużyny której kibicuję. Od czasu do czasu jak leci jakiś mecz w TV to oglądam, ale nie interesuję się tą ligą na tyle, żeby mieć swoją ulubioną drużynę.

Czy koszykówka to twoja jedyna pasja? (pytanie od kibica)

AR: Koszykówka to moja największa pasja, ale poza tym lubię jeszcze gotować. Szczególnie posiłki na słodko, na słono jeszcze uczę się gotować. Lubię również czytać książki – szczególnie kryminały. Nie wiem czy można to nazwać pasją, ale uwielbiam pić kawę, jestem od niej zdecydowanie uzależniona 😛 W wolnych chwilach lubię chodzić również na spacery.

Dlaczego interesujesz się dietetyką? (pytanie od kibica)

AR: Interesuję się dietetyką bo po pierwsze bardzo lubię gotować, a po drugie jestem sportowcem i wiadomo jak ważna jest dieta w życiu sportowca. Chciałabym kiedyś edukować nie tylko sportowców, ale też młode osoby jak ważne jest zdrowe odżywianie oraz chcę im pokazać, że trzeba to robić z rozsądkiem. Sama miałam złe relacje z jedzeniem, miałam problemy z tym i opierając się o swoje błędy i doświadczenia chcę uczyć innych jak można jeść zdrowo, ale nie robić sobie przy tym żadnej krzywdy.

Ten tydzień nasz zespół pauzuje, ale już 24 października o godzinie 17:00 zagramy swój pierwszy mecz jako gospodarz. Co chciałabyś powiedzieć kibicom?

AR: Chciałabym powiedzieć kibicom, że będzie to ciężki mecz, gramy ze Ślęzą Wrocław, która jest mocnym zespołem. Ostatnie dwa mecze grałyśmy na wyjeździe, niestety oba były przegrane. Po tych meczach został nam duży niedosyt, teraz to my gramy u siebie, w swoim mieście. Chciałabym zaprosić wszystkich do przyjścia i kibicowania. My na pewno zostawimy na parkiecie serce i będziemy walczyć. A z Wami – Kibicami na pewno będzie nam łatwiej osiągnąć ten sukces!